W inscenizacji trylogii Ajschylosa, prezentowanej pod wspólnym mianem: "Oresteja", postarano się na gdańskiej scenie całość sprowadzić do najistotniejszych dialogów, a scenografia uniknęła szczęśliwie białych, smukłych kolumn, których wówczas jeszcze w Grecji nikt nie stawiał. Dekoracja Mariana Kołodzieja przedstawia Dwór Atrydów niemal jak skalne miasto, pnące się otworami bram i strzelnicami okien pod niebo, jak gigantyczny kopulasty "grobowiec Agamemnona" odkryty przez Schliemana w Mykenach. Trzy części utworu - "Agamemnon", "Ofiarnice" i "Eumenidy" zostały skondensowane do rozmiarów trzech aktów, ignorując precyzyjne układy klasycznej tragedii greckiej na rzecz współczesnego podziału na poszczególne sceny, z ruchomym, pełnym ekspresywnego gestu chórem, ba, nawet z wyodrębnieniem niektórych postaci chóru. Ma to na pewno swoje dobre strony, przybliża bowiem dialog i modeluje dramat bliżej gusłom współczesnego widza, tworzy pomost między an
Tytuł oryginalny
"Oresteja"
Źródło:
Materiał nadesłany
Wieczór Wybrzeża nr 94