Pierwsze słowa wydobywają się z mroku. Niemal równolegle z nimi rozbrzmiewa - na razie jeszcze pojedynczymi, fortepianowymi dźwiękami - muzyka. Tak już będzie do końca: słowa, dźwięki, słowa, dźwięki... Konrad (Andrzej {#os#809}Hudziak{/#}) od wielu lat zamyśla studium o słuchu. Czyni zeń treść i cel swojego życia. Do pełnej samorealizacji pozostaje jedynie przelać na papier wyniki długotrwałych doświadczeń, przemyśleń i analiz... lecz świat mu na to nie pozwala. Drażni go bez przerwy obcymi dźwiękami, brutalnie wdzierającymi się w ciszę jego myśli. Kalkwerk to dawna wapniarnia, upiorny erem, w którym Konrad zamieszkał z żoną i którego cisza i ustronie miały sprzyjać zapisaniu studium. Tu nie dociera zgiełk Paryża i Wenecji. Konradowa (Małgorzata {#os#1059}Hajewska-Krzysztofik{/#}) jest kaleką, przykutą do fotela inwalidzkiego. Jest także skazana na studium o słuchu: pokornie poddaje się nielu
Tytuł oryginalny
Oratorium na słowa i dźwięki
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski nr 236