- Kiedy znajduję czas, jeżdżę na spotkania z ludźmi, rozmawiam z nimi, mówię wiersze wielkich poetów. Mam świadomość, że kiedy nie będę już miała miejsca w sztuce, zostanie mi ten sposób spotkania z widzem. Poezja ma wielką siłę. Często do niej wracam - mówi MAJA KOMOROWSKA, aktorka Teatru Współczesnego w Warszawie.
22 grudnia w TVP Kultura można zobaczyć "Szczęśliwe dni" Samuela Becketta - legendarne już przedstawienie, powstałe w warszawskim Teatrze Dramatycznym z wielką MAJĄ KOMOROWSKĄ w roli Winnie. Rolę Winnie w "Szczęśliwych dniach" Becketta traktuję jako pani wyznanie wiary w człowieka, w teatr, w sens istnienia. Wbrew tradycji grania tej sztuki znalazła pani w niej optymizm i nadzieję. Winnie jaśnieje. Maja Komorowska: Tak o Winnie myślałam i wierzę, że nie sprzeniewierzyłam się tekstowi Becketta, wszystkie słowa są jego. Nic nie zostało skreślone. Wszystko, co było zapisane w partyturze, zrobiłam i powiedziałam. Reżyser Antoni Libera bardzo skrupulatnie tego pilnował. Zostaje jednak jeszcze pejzaż Winnie. Tak nazywam to, co podpowiada wyobraźnia. To, co jest pod zdaniami i wokół zdań. Pejzaż jest tym, co widziałam i czułam, pracując nad "Szczęśliwymi dniami". Chciałam, aby w tym była nadzieja. Winnie została uchwycona w sytuacji granicznej.