BARDZO było Warszawie potrzebne takie przedstawienie, jakim stała się "Tragedia optymistyczna" Wsiewołoda Wiszniewskiego w Teatrze Domu Wojska Polskiego. Pomijam już aktualność - przygotowano je na 38 rocznicę Rewolucji Październikowej. Ważniejsze jest to, że stało się ono przeciwwagą zeszłorocznego chybionego "Człowieka z karabinem" w Teatrze Narodowym. Nareszcie zobaczyła Warszawa prawdziwą rewolucję z jej prawdziwymi ludźmi. Nie martwe, zastygłe obrazy, lecz żywy kawałek historii. Takie ukazanie tamtych dni uczy nas więcej, niż niejeden choćby najlepszy na ten temat wykład; stajemy się jak gdyby naocznymi świadkami rewolucji, wciągnięci w bieg jej wypadków i porwani entuzjazmem i zapałem płynącym ze sceny. Jest to przede wszystkim wielka zasługa Lidii Zamkow, inscenizatora i reżysera tego spektaklu. Jej twórcze, wnikliwe spojrzenie na "Tragedię optymistyczną" kazało nam zapomnieć u niejednym braku sztuki, skupiając
Tytuł oryginalny
Optymistyczny spektakl
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pracy nr 285