EN

4.12.1955 Wersja do druku

Optymistyczna

Pierwszą naprawdę dramatyczną sceną "Tragedii optymistycznej" jest moment, gdy do "wolnego anarcho-rewolucyjnego oddziału" Floty Bałtyckiej przychodzi kobieta-komisarz. Prezentacja jest krótka - zwarty krąg wygłodniałych męż­czyzn otacza kobietę brutalnymi, niedwuznacznymi zalecankami. Wiszniewski pisze: "Kobieta-komisarz mó­wi naturalnie; a zarazem władczo". Zdania są krótkie, urywane, zdecy­dowane. Kiedy się czyta tę scenę, można sobie wyobrazić dużą ener­giczną babę, która zmusza maryna­rzy do szacunku swoją męską po­stawą, tym co ją z nimi łączy, a nie tym co dzieli. Ryszarda Hanin jest na scenie drobna, szczupła, mała. Przed napie­rającą masą cofa się na schodki ka­pitańskiego pomostu. Jej głos "To­warzysze...", "Towarzysze...'' nie brzmi metalicznie i mocno, nie zagłu­sza dzikiego wrzasku i nerwowego, podnieconego śmiechu mężczyzn. Wreszcie, gdy już ją obejmują potęż­ne łapy marynarza, pada błyskawicz­ny, nieo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Optymistyczna

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 49

Autor:

Zygmunt Greń

Data:

04.12.1955

Realizacje repertuarowe