Zmarł Adam Kilian. Wielki twórca polskiego teatru, scenograf, ilustrator, autor filmów animowanych - artysta, który odcisnął głębokie piętno na polskiej sztuce. Trudno uwierzyć, że odszedł.
Należał do tych, którzy się nie starzeją - jakby upływające lata nie imały się jego młodzieńczej energii, błysku w oku, poczucia humoru. Kiedy przymykam oczy, najpierw widzę uśmiech, naraz jakby leciutko ironiczny i nieśmiały, a dopiero potem całą artystyczną resztę - jest spinka zamiast krawata, fantazyjny beret malarza, czerwony szalik ("Wolałbym być artystą, niż wyglądać jak artysta - ale cóż"). No i jeszcze ta nadzwyczajna życzliwość, która każdemu rozmówcy kazała poświęcać całą uwagę. No i legendarne roztargnienie układające się w długi katalog anegdot chętnie przypominanych przy gościnnym stole na ul. Chopina - opowiastek, w których zaaferowany pracą Adam zawsze o czymś zapominał, mylił się, kogoś nie poznawał (np. przedstawiał się własnej córce itp.). Długa lista uroczych historyjek. Ostatecznie zamknięta. Kiedy mówimy Adam Kilian, najpierw myślimy o jego spektaklach w Teatrze Lalka, który jeszcze w 1944 r. (pod