EN

20.01.2013 Wersja do druku

Opowieści z krypty

"Don Carlo" w tej inscenizacji rozgrywa się w dusznym cieniu śmierci. Nawet król - zamiast w fotelu - rozmyśla na własnej trumnie.

Gdyby porównać pierwotną, paryską wersję "Don Carlosa", okrojoną przez Verdiego jeszcze przed premierą w Salle le Peletier w 1867 r., i późniejszą o 17 lat, skróconą o jeden akt wersję mediolańską, śpiewaną po włosku i wystawianą pod tytułem "Don Carlo", okazałoby się, że mamy przed sobą partytury dwóch odmiennych utworów. Nie trzeba dodawać, że równie odległych od Schillerowskiego pierwowzoru, jak sam ów pierwowzór od prawdy historycznej. Francuski "Don Carlos" jest najprawdziwszą grande-opéra, wehikułem potężnych emocji, dziełem pełnym kontrastów i rozmachu, niezwykle złożonym narracyjnie. Włoski "Don Carlo" - wbrew wszelkim pozorom - grande-opéra już nie jest: mimo wciąż ogromnych rozmiarów i rozbudowanych partii chóralnych to przede wszystkim intymny dramat charakterów, z subtelnie zarysowaną środkami muzycznymi "mapą relacji" między królem Filipem II Habsburgiem, jego nieszczęsnym synem Don Carlosem, księciem Asturii, a k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Opowieści z krypty

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 3

Autor:

Dorota Kozińska

Data:

20.01.2013

Realizacje repertuarowe