"Opowieści Hoffmanna" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Kiedy na początku trzeciego aktu kurtyna poszła w górę, rozległa się głośna spontaniczna owacja: oczom widzów ukazał się bajecznie kolorowy wenecki karnawał skrzyżowany ze współczesnym pokazem mody haute couture i prezentacją bogatej rekwizytorni salonu sado-maso. Ten absurdalnie eklektyczny, agresywny, żywy obraz i towarzysząca mu błoga muzyka to paradoksalnie kwintesencja reżyserskiego zamysłu Zawodzińskiego: zamiast podważania operowej konwencji, brania w cudzysłów i wydobywania na siłę nieistniejących sensów mamy tu takie spiętrzenie efektów, że ucieczka w postmodernistyczną dywagację jest po prostu niemożliwa. Oczy są przez cały czas szeroko otwarte w zdumieniu/zachwycie, uszy pieszczone brawurowymi ariami, duetami, tercetami... Każdy z trzech aktów fantastycznej opery Offenbacha scalonych realistycznymi prologiem i epilogiem to - jak wiadomo - osobna historia. Zawodziński, stawiając na urodę i rytm scen, nie zrobił wiele, by fabularny