Od trzech lat Mateusz Damięcki gra w spektaklu Fundacji Balet w Szczecinie pt. "Opowieść wigilijna". Nam opowiada o tym, jakie tradycje świąteczne są w jego rodzinie, jakie robi potrawy i dlaczego przyjeżdża do Szczecina - pisze Małgorzata Klimczak w Głosie Pomorza.
Trzeci rok z rzędu gra pan w "Opowieści wigilijnej" wraz z Fundacją Balet. Co takiego fascynującego jest w tej opowieści, że tak chętnie przyjeżdża pan do Szczecina? - "Opowieść wigilijna" to ponadczasowa opowieść o tym, że choć nie zawsze zachowujemy się jak należy, ważne jest, by zastanawiać się nad sobą i dążyć do tego, by stać się lepszym człowiekiem. Ponadto jest to przestawienie organizowane przez bardzo bliskich mi ludzi. Reżyserem spektaklu jest moja partnerka Paulina Andrzejewska, która sprawuje nad nim opiekę artystyczną. W przedstawieniu biorą udział wychowankowie Fundacji Balet, jednej z najstarszych fundacji w Polsce, którą prowadzi mama Pauliny, Maria Andrzejewska, starając się - z sukcesem - aby kultura docierała do jak najmłodszej części widowni. Bez takich ludzi jak Maria nie mielibyśmy tylu zakochanych w tańcu młodych ludzi. Na scenie w "Opowieści wigilijnej" występuje aż 180 dzieci! To imponujący wynik. Wydaje mi się,