CZŁOWIEK: (...) musi pan wierzyć w Prezydenta, żeby być Ambasadorem. AMBASADOR: Oczywiście. CZŁOWIEK: A ja muszę wierzyć w Boga, żeby być człowiekiem. Napisany przed piętnastu laty "Ambasador" wydawał mi się do dzisiaj sztuką poniekąd już historyczną. Nie ukrywam więc, że szedłem do Teatru Współczesnego ze strachem; bałem się, że zobaczę spektakl "z innej epoki", "historycznie" ważny i - martwy. Co za radość! Erwinowi Axerowi udało się, przy całej wierności dla autorskiego tekstu, zrobić przedstawienie żywe i współczesne. Scenografia Ewy Starowieyskiej, szlachetna w jednolitej tonacji i wierna didaskaliom. Jedyne "przesunięcia" w stosunku do uwag scenograficznych Mrożka to większa "asceza" środków plastycznych i flaga za oknem, której u Mrożka nie ma, a która jest tak ważna dla finału spektaklu. W tej ascetycznej i bardzo pięknej scenografii Axer umieścił swą przypowieść o honorze i wierności ideałom. I jeśli "Ambasador"
Tytuł oryginalny
Opowieść o wierności
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr