EN

10.08.2001 Wersja do druku

Opowieść o miłości niespełnionej

To piękny i mądry spektakl o mijaniu się kobiety i mężczyzny, o niebezpieczeństwie zagubienia szansy na bliskość i miłość" - można przeczytać w programie "Listów miłosnych" Alberta R. Gurneya, których inscenizację będzie można zobaczyć w sobotę 11 sierpnia, w Teatrze Na Woli. Z tej okazji rozmawiamy : reżyserem przedstawienia Jackiem Bursztynowiczem i aktorami: Barbarą Bursztynowicz i Krzysztofem Janczarem.

Czy pisali Państwo do siebie listy miłosne? Barbara Bursztyriowicz: Ja pisałam do męża. Pierwszy list napisałam zimą. To był pierwszy rok naszych spotkań. Poznaliśmy się w szkole teatralnej. Mąż, który, no tak, nie był wtedy jeszcze moim mężem, pojechał na ferie gdzieś na narty. Bardzo dobrze to pamiętam. - Nigdy nie wierzyłam, że mogę coś dobrze napisać i ten list wielokrotne przerabiałam, zanim uznałam, że ma właściwy... kształt, że to jest już właśnie to, co mogę wysłać. Potem pisaliśmy do siebie, kiedy urodziła się nasza córka. W pierwszym liście, który napisałam ze szpitala, były słowa: przepraszam, ale to jest córka. Jacek Bursztynowicz: Listy są spakowane w paczkę, zawiązane wstążką i pewnie będą odpakowane po pięćdziesięciu lalach naszego małżeństwa. Na razie nie mamy potrzeby zaglądania do nich. B.B.: Nie pamiętam dobrze treści pierwszych listów, ale pamiętam nastrój, który towarzyszył całej naszej kores

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Opowieść o miłości niespełnionej

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 186

Autor:

Katarzyna Szczerbowska

Data:

10.08.2001