"Pinokio" w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Dawno temu żył sobie pewien stolarz Dżepetto. Człowiek wielkiej uczciwości i dobrego serca. Wraz z upływem lat coraz bardziej doskwierała mu samotność. Pewnego razu wpadł na pomysł, by wystrugać z drewna pajacyka. I tak zrobił. Drewnianą zabawkę potraktował jak synka i obdarzył iście ojcowską troską. Ale pajacyk okazał się niesforny, nieposłuszny, niechętny do nauki, za to ciekawy świata i przygód. Niczym syn marnotrawny porzucił "ojcowski" dom i wyruszył w świat. Kto wie, jak miał na imię ten pajacyk? Dla ułatwienia dodam, że gdy kłamał, okropnie wydłużał mu się nos. Oczywiście, Pinokio! Powieść Collodiego znają wszystkie pokolenia. I duzi, i mali. Wielka szkoda, że dawne bajki dla dzieci zostały zastąpione dziś przez rozmaite gry komputerowe. Obecnie, w dobie elektroniki, płytki DVD czy ipody są niejednokrotnie głównym przekaźnikiem opowieści dla dzieci. A tematyka tych opowieści też najczęściej jest daleka od baśni Collod