"Opowieść zimowa" Williama Shakespeare'a w reż. Marcina Hycnara w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Tak chyba mogłaby wyglądać wizualizacja marzeń ministra kultury o teatrze narodowym, a także zwycięskiego programu w konkursie na dyrektora Starego Teatru w Krakowie - rodzima podróbka teatru brytyjskiego, którego oryginał możemy oglądać w ramach cyklu kinowych retransmisji z londyńskich scen. Wierność tekstowi (w niestety pozbawionym wdzięku i finezji tłumaczeniu Piotra Kamińskiego), podawanemu w kilometrowych ciągach w recytatorski sposób, kostiumy i monumentalna scenografia (szachownica) sugerujące uniwersalny i głęboki sens. Do tego temat - rozkręcająca się paranoja króla, która każe mu wszędzie widzieć intrygi i zdradę, niszcząca jego rodzinę, dwór, a w końcu także jego samego. Kto chce w tym zobaczyć aluzję do polskiej rzeczywistości - zobaczy, ale na odpowiedzialność własną, a nie twórców. Hycnar zamiast na psychologii bohaterów, pracy z aktorem czy głębszym wejściu w wątek polityczny, skupił się na warstwie inscenizacyjnej. S