Już 15 lutego Scena Polska Teatru Cieszyńskiego wystawi premierowo inscenizację dramatu Henrika Ibsena "Nora, czy Dom lalki" w reżyserii pochodzącego z Warszawy Michała Zdunika. Jak przyznaje reżyser, "Nora" nie będzie historią o walce płci, twórca nie zamierza też sięgać do bezpośrednich wątków feministycznych. "Będzie to po prostu opowieść o kobiecie, która chce uzyskać własny język i wyzwolić się z patologicznego układu. Opowiemy też o przemocy w związku, która miewa różny charakter" - zapowiada.
Pierwszy raz reżyserujesz w Teatrze Cieszyńskim. Próby z zespołem Sceny Polskiej są już na finiszu, w związku z czym chciałabym zapytać o Twoje wrażenia związane z tym miejscem. - Bardzo dobrze czuję się w tym teatrze. Do nowego miejsca zawsze wchodzi się z pewnego rodzaju niepokojem, bo to jest loteria - nie wiadomo, jak będzie wyglądać spotkanie ludzkich energii. Każdy z nas jest przecież inny i może być tak, że nie będziemy zgadzać się ze sobą pod względem energetycznym właśnie, światopoglądowym czy związanym z poczuciem estetyki. Natomiast tutaj udało nam się odnaleźć wspólny język i to jest dla mnie najważniejsze. Już na początku naszej współpracy zauważyłem, że aktorzy Sceny Polskiej lubią próbować, dużo sami proponują i samodzielnie pracują nad rolami. Czy coś Cię w tej pracy zaskoczyło? - Choć Scena Polska Teatru Cieszyńskiego działa zaledwie dwa kilometry od granicy polskiej, pracuje się tu inaczej niż w Pol