W sobotę w teatrze lalek prapremiera zabawnej bajki "Wielkie mi coś"
Marta Guśniowska tę sztukę napisała specjalnie dla opolskiego teatru. Ona też ją reżyseruje. Teatr zaprasza widzów w wieku od lat 5 do 105.
Pewnego wieczoru Słoń Pistacjusz połknął Księżyc. -To zdarzyło się przypadkowo. Nie wyspał się, ziewnął i połknął. To absurdalne i abstrakcyjne, ale ja tak lubię - śmieje się Marta Guśniowska, autorka tekstu i reżyser. - Tak zaczyna się opowieść o Słoniu, Wilku, który próbuje ów Księżyc odzyskać i o Edgarze, Najmniejszym Ziarenku Piasku, przekonanym, że zostało stworzone do rzeczy wielkich. Widzowie poznają ich w momencie, gdy każdy z nich wyrusza w podróż - niezwykłą, pełną przygód i wrażeń. Podróż, która - jak to zwykle w bajkach bywa - każdemu z nich przyniesie coś innego. - Mam nadzieję, że widzowie wyjdą z teatru z refleksją, że każdy z nas jest ważny, że każdy został stworzony do czegoś ważnego. Musimy tylko odnaleźć ten cel, a wtedy nasze życie będzie miało sens - mówi Marta Guśniowska. To zawodowa baśniopisarka, współpracująca z większością teatrów lalek w Polsce, a także w Czechach, Słowacji i na