Jeśli wierzyć zapowiedziom imprezy sylwestrowej w teatrze, jego dyrekcja doszła do wniosku, że "Piosenki z Opola" są dobre na wszystko, więc i na sylwestra. Spektakl, mimo swoich oczywistych braków, okazał się popularnym przedsięwzięciem. Ludzie po prostu chcą go oglądać.
"Liczyłam na to, że będzie można napisać, że teatr zaprasza na lekki, rozrywkowy spektakl, którego po prostu miło posłuchać. Niestety, właśnie wysłuchanie tego przedstawienia wydaje się być najbardziej dotkliwe" - napisała nasza recenzentka po premierze spektaklu "Naprawdę nie dzieje się nic... czyli piosenki z Opola" w Teatrze im. Kochanowskiego. Po druzgocącej recenzji teatr obraził się na recenzentkę do tego stopnia, że jego dyrektor oraz niektórzy aktorzy obrażali ją na Facebooku. Niemniej jednak spektakl, mimo swoich oczywistych braków, okazał się popularnym przedsięwzięciem. Ludzie po prostu chcą go oglądać. Nic więc dziwnego, że to właśnie on jest sylwestrową propozycją "Kochanowskiego". Będzie można sobie iść do teatru, posłuchać przez trzy godziny znanych hitów w dalekich od oryginału wykonaniach, a potem wypić z aktorami lampkę szampana. Mają też być niespodzianki. Jeśli wierzyć zapowiedziom imprezy sylwestrowej w teatr