Nerwowe powtarzanie tekstu, nucenie piosenek pod nosem, ćwiczenia z emisji głosu - można by powiedzieć, że w Teatrze im. Jana Kochanowskiego był dzień jak co dzień. Różnica jednak jest taka, że czynności te wykonywali nie aktorzy, a trzydziestka młodych ludzi biorąca udział w przesłuchaniach do ogniska teatralnego.
Już samo wejście do sali przesłuchań może naładować młodego adepta teatru sporymi emocjami. Wszak nie co dzień można bez większych problemów wejść do tego budynku od strony portierni, gdzie co i rusz kręcą się artyści oraz inni pracownicy teatru. Generalnie - spory gwar i typowo artystyczny chaos. Ale wbrew pozorom to nie w portierni panowało największe napięcie. To wzrastało dopiero podczas przejścia przez długi korytarz wiodący zapleczem teatru w kierunku sceny na parterze, w której aktorzy "Kochanowskiego" przesłuchiwali chętnych do ogniska. - Nie obawiam się występów publicznych, jednak brak lęku przed czymś takim nie wystarczy. Konieczna jest też odpowiednia technika oraz wiedza, jak modulować głos i jak się po scenie poruszać. A nie ma lepszego sposobu, by poznać te aspekty życia scenicznego, jak teatr - powiedział 14-letni David Stoklosa. Każdy uczestnik przesłuchania musiał zaprezentować swoją interpretację tekstu litera