W teatrze premiera "Bardzo prostej historii" - opowiedzianej prosto, ale napisanej tak, że reżyserowi zabrakło słów, kiedy ją przeczytał po raz pierwszy. No i trudnej do zagrania - jak każda prosta, staroświecka historia o miłości. Sztukę napisała aktorka rosyjska Marija Łado, a spektakl w opolskim teatrze będzie jej polską prapremierą. W Rosji jest grana na około 40 scenach.
- Kiedy ten tekst wpadł mi w ręce kilka lat temu, pomyślałem sobie, że to pewnie jest historia, którą każdy ma gdzieś blisko serca. Czarne jest czarne, białe - białe, miłość jest miłością, a radość radością. Świat staje się w niej na chwilę uporządkowany - mówi reżyser Bartosz Zaczykiewicz. Rzecz dzieje się współcześnie w jednej z rosyjskich wsi, a głównymi bohaterami opowieści są dwie rodziny - bogatego gospodarza i jego córki oraz ich sąsiada, alkoholika i biedaka, i jego syna. Schemat, wydawałoby się, przećwiczony w teatrze i filmie tysiące razy. W sztuce wystąpi dziesięciu aktorów, a połowa z nich będzie grała... zwierzęta. - Świat zwierząt jest tu swoistym komentarzem do świata ludzi - komentuje Zaczykiewicz i od razu zastrzega, że z baśnią sztuka ma wspólnego tylko tyle, że o skomplikowanych rzeczach opowiada w bardzo jasny sposób. A na domiar wszystkiego trzeba jeszcze dodać, że "Bardzo prosta historia" to... melodramat.