"Aktorzy nieprowincjonalni" w reż. Marcina Sitka Kabaretu Macież w Centralnym Basenie Artystycznym w Warszawie. Pisze Agnieszka Michalak w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.
Nie grają pod publikę. Nie obśmiewają polityków. Nie mówią "kabaret", bo nie chcą ugrząźć w formie. "Aktorami nieprowincjonalnymi" Grupa Macież dowodzi, że jest jedną z najciekawszych zjawisk teatralnego offu. Premiera "Aktorów nieprowincjonalnych" miała miejsce tydzień po "Amazonii" Agnieszki Glińskiej. Trudno uniknąć porównań, tym bardziej że oba spektakle mają wspólne mianowniki - pokazują aktorskie środowisko w krzywym zwierciadle, obnażają jego hipokryzję i konformizm. I o ile u Glińskiej wyśmiewają się z innych (wyjątkiem jest autoironiczny Maciej Zakościelny), o tyle aktorzy Grupy Macież grają siebie i z siebie się śmieją. Ich spektakl uwodzi lekkością i ironią. To słodko-gorzka ilustracja aktora błazna, który zawsze uważa się za mądrzejszego i bardziej utalentowanego, niż jest. Zawsze stanie do rywalizacji w wyścigu po karierę, bo funkcjonuje w środowisku narcyzów i megalomanów, a cywilów traktuje jak gorszy gatunek.