O teatrze Mikołaja Grabowskiego pisaliśmy niedawno, bo też ten krakowski artysta ze swoją trupą aktorską, powoływaną za każdym razem na nowo przez impresariat Teatru "STU", ma na Śląsku bardzo życzliwą publiczność, i to na tyle liczną, że z trudem mieszczącą się w salach teatralnych. Tym razem mogłem wątpić we frekwencyjne powodzenie "Opisu obyczajów, czyli jak zwyczajnie wszędzie się miesza złe do dobrego" księdza Jędrzeja Kitowicza, gdyż przecież sztuka ta została ,,na żywo" sfilmowana i dwukrotnie (i to nie dawno) pokazana w telewizji. Wcześniej zaś zespół był już z nią w Chorzowie. No, i pomyliłem się. "Wygłodzona" katowicka publiczność czterokrotnie wypełniła salę "Wyspiańskiego", gotując aktorom wielką i zasłużoną owację. Mikołaj Grabowski znakomicie zaadaptował barokowy tekst, ironicznie pokpiwając z polskiej pobożności. "Rewia mody" księży i zakonników nie kala jednak niczyich uczuć, Grabowski bezlitośnie o
Tytuł oryginalny
Opis naszych obyczajów
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Zachodni Nr 114