Witold Gombrowicz pisał powieść "Opętani" dla pieniędzy i dla zabawy. Drukował ją w odcinkach. Znać w tej książce artystyczny klimat epoki, wzbogacony o elementy gotyckie. Mamy tu jasnowidzów, opuszczony zamek, duchy. Księcia, którego łączy zakazany związek z własnym synem. Wszystko razem jest czystą parodią, w partiach romansowych nawiązującą do Mniszkówny. Młody reżyser Krzysztof Garbaczewski, który "Opętanych" wystawił w wałbrzyskim Teatrze Dramatycznym, rozumie to doskonale. Spektakl naładowany efektami rodem z nowego teatru (telewizory, pralka) ogląda się jak wyborną komedię. I nawet potem, gdy nastrój staje się mroczny, a żarty diabli biorą, nie ma wątpliwości, że oto narodził się nowy reżyserski talent.
Tytuł oryginalny
Opętani parodią
Źródło:
Materiał nadesłany
Twój Styl nr 3