Bodaj ostatnim miejscem, gdzie aktorów można jeszcze zrozumieć, pozostaje w Warszawie teatr Ateneum. Poświadczył to również spektakl "Opętanych" Witolda Gombrowicza, zaadaptowanych na scenę i wyreżyserowanych przez Andrzeja {#os#1191}Pawłowskiego{/#}. Gombrowicz niewiele napisał sztuk - raptem trzy ("Iwona, księżniczka Burgunda", "Ślub", "Operetka"), toteż inscenizatorzy sięgają również po jego prozę, przerabiając ją dla potrzeb teatru. Pawłowski stał się w tej dziedzinie specjalistą: opracował i wystawił w Ateneum z wielkimi sukcesami kolejno: "Pornografię" (1984), "Trans-Atlantyk" (1984), "Kosmos" (1991), no i teraz - "Opętanych". "Opętani" to zresztą powieść, do której sam autor jakby się nie przyznawał. Drukował ją w odcinkach w gazecie, w roku 1938, pod pseudonimem (Z. Niewieski), co wywołało później plotki, że nie pisał jej sam. Jest to utwór dość niezwykły: powieść gotycka. Horror rozgrywający się po czę
Tytuł oryginalny
"Opętani" Gomrowicza na scenie Ateneum (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój Nr 25