EN

5.01.2006 Wersja do druku

Operowy populista

- Nie znam planów artystycznych Kazimierza Kowalskiego, ale sądzę, że chodzi tylko o przetrwanie do kolejnych wyborów i dodatkowe dochody. To nominacja z klucza partyjnego. Zwyciężyło zwyczajne kolesiostwo. Teatr Wielki za rok może być tylko pustym słowem - mówi wieloletni solista Teatru Wielkiego w Łodzi Zbigniew Macias o powołaniu nowego dyrektora artystycznego.

Krzysztof Kowalewicz: Teatr Wielki ma nowego dyrektora. Będzie lepiej? Zbigniew Macias: Dwa lata temu byłem jednym z inicjatorów "Akcji ratunek" w Teatrze Wielkim. Robiliśmy wszystko, by wyciągnąć operę z kryzysu po dyrekcji Marcina Krzyżanowskiego. Nasze starania odniosły sukces. Zawsze zależało mi, by tą instytucją z wieloletnimi tradycjami kierował człowiek, który może nadać wielkość łódzkiej operze. Z pewnością taką osobą nie jest Kazimierz Kowalski. Od kilku miesięcy krążyły po teatrze plotki, że zostanie dyrektorem, ale nikt nie brał ich poważnie. Pracownicy pamiętają, jak skończyła się jego poprzednia dyrekcja. Myśleliśmy, że w związku z tym powrót na fotel dyrektora w Łodzi jest niemożliwy. Jednak Kazimierz Kowalski nadal pozostał ulubieńcem władz. To nominacja z klucza partyjnego. Zwyciężyło zwyczajne kolesiostwo. Niestety, ludzie, którzy profesjonalnie zajmują się polityką, decydują o losach artystów i przyszłośc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Operowy populista

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 4

Autor:

Krzysztof Kowalewicz

Data:

05.01.2006

Wątki tematyczne