Zarówno od strony literackiej, jak i muzycznej trzecia z kolei opera Krzysztofa Pendereckiego "Czarna maska", której libretto z nieznacznymi tylko modyfikacjami wykorzystuje jednoaktową sztukę Gerharda Hauptmanna pod tym samym tytułem, nasuwa skojarzenia z palimpsestem, pod którym kryje się wcześniejszy zapis. Tajemnicza postać w czarnej masce, której pojawienie się burzy pozorny spokój ducha bohaterów i budzi uśpione w nich demony przeszłości, zdaje się być ucieleśnieniem antycznego fatum, od którego wyroków nie sposób uciec. Na dodatek przybiera zarazem oblicze czarnej śmierci, dziesiątkującej niedobitki ocalałych z dopiero co zakończonej trzydziestoletniej wojny religijnej. Uczestnicy karnawałowego przyjęcia w domu burmistrza dolnośląskiego Bolkowa to typowi, jak to zalecał przed wiekami Arystoteles, reprezentanci stron tragicznego konfliktu: luterański pastor, katolicki opat, zbiegły hugenota, ukrywający się jansenista, żydowsk
Tytuł oryginalny
Operowy palimpsest
Źródło:
Materiał nadesłany
Sycyna Nr 22