"Tosca" w reż. i scenogr. Gianmarii Romagnoli'ego i "Agrippina" Combattimento Consort w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej oraz "Walkiria" w Hali Ludowej we Wrocławiu. Pisze Jacek Hawryluk w Gazecie Wyborczej.
Operowy maraton ostatnich dni potwierdził tezę, że wystawianych u nas spektakli lepiej się słucha, niż je ogląda. Wybuczany reżyser "Toski" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej (15 października) oraz owacja na stojąco dla realizatorów "Walkirii" w Hali Ludowej (16 października). Trudno te fakty ze sobą łączyć, choć wnioski nasuwają się same. Dyskusja na temat kondycji rodzimej sceny operowej po ostatnich doświadczeniach Mariusza Trelińskiego oraz Krzysztofa Warlikowskiego wkracza na coraz bardziej palący grunt. Opowieści o kostyczności gatunku należy włożyć między bajki. Opera żyje własnym życiem, doskonale asymiluje się ze światem współczesnym, jego integralnym elementem. Premiery minionego tygodnia potwierdzają głód dobrej opery. Niestety w polskich teatrach wciąż lepiej jej się słucha, niż ogląda. Muzyka potrafi się obronić, inscenizacja rzadko. I jeszcze ten wszechobecny sztampowy repertuar (w tym sezonie na scenie narodowej na