Na każdym przedstawieniu mają nadkomplety, recenzenci muzyczni widzą w nich przyszłość opery. W Teatrze Collegium Nobilium można oglądać studencki spektakl "Dydona i Eneasz" - pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej.
Zazwyczaj na przedstawienie wieńczące studia na wydziale reżyserii Akademii Teatralnej, a także szkół teatralnych w pozostałych miastach, studenci wystawiają dramat. Natalia Kozłowska, studentka IV roku wydziału reżyserii, postanowiła, że spełni swoje marzenie i wyreżyseruje operę. Jako dziecko próbowała sił w szkołach muzycznych (w klasie fortepianu i skrzypiec), ale czuła, że to nie to. Kiedy jako dziewczynka zaczęła śpiewać w chórze Alla Pollacca przy Teatrze Wielkim, zachwyciła ją atmosfera tego miejsca i same widowiska operowe. Postanowiła, że zostanie reżyserką operową. W czasie studiów współpracowała w Teatrze Wielkim z Laco Adamikiem przy spektaklu "Dwa słowa", z Mariuszem Trelińskim przy "Orfeuszu i Eurydyce" oraz z Barbarą Wysocką przy "Zagładzie domu Usherów". Trzy różne spektakle, trzy podejścia do opery i trzy zupełnie inne utwory muzyczne. - Kiedy zaczęłam myśleć o "Dydonie i Eneaszu" Henry'ego Purcella, doszła