"Mozart i Salieri" w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Katarzyna Chmura w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
W sobotę na deskach Opery Bałtyckiej odbyła się premiera "Mozarta i Salieriego" Mikołaja Rimskiego-Korsakowa. Jest to jeden z tzw. małych dramatów Puszkina, oparty na fikcyjnej pogłosce, jakoby Salieri otruł Mozarta nie mogąc znieść jego talentu. Nie ma w tym nic niewłaściwego, że twórcy w 250. rocznicę urodzin Mozarta, powracają do mitów powstałych wokół wczesnej śmierci kompozytora. Nazwisko Mozart kojarzy się dziś nie tylko z fenomenalną muzyką, jest także jakby synonimem geniuszu. W operze "Mozart i Salieri", podobnie jak w "Amadeuszu" - głośnym filmie Miloša Formana, historia relacji między obdarowanym nadprzyrodzonym talentem, acz naiwnym Mozartem, i posępnym Salierim, żmudnie pracującym nad rzemiosłem, staje się znakomitym pretekstem do skonfrontowania przeciętności i geniuszu oraz przedstawienia studium zawiści. Dzieło Rimskiego-Korsakowa wymaga sporego kunsztu wykonawczego: z jednej strony mozartowskiej lekkości i precyzji, z dr