"Amadeusz" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
W poznańskim pojedynku Mozarta z Salierim wygrał Szkotak Szkotak zmienił swój teatr w dworską operę kameralną: otworzył kanał orkiestrowy, na balkonach posadził skrzypaczki w rokokowych sukniach i perukach, dla chóru przeznaczył cały tył sceny; teatrowi zostało proscenium. Świat, w którym Salieri pojedynkuje się z Mozartem, został ograniczony do salonu, gdzie sztuka styka się z polityką, władza z geniuszem, a podła intryga z naiwnym nonkonformizmem. Na wąskiej kozetce gnieździ się trzech dworskich arbitrów elegancji i stylu w muzyce, od których zależy los Amadeusza. Jest tu też tron Cesarza Józefa (Wiesław Zanowicz), komicznej figury - trochę narcyza, a trochę uroczego ignoranta, który pewnie byłby genialnym ekspedientem sklepowym. Rządzenie i mecenat sztuki wychodzą mu jednakowo słabo. Nadwornego kompozytora Salieriego mamy w dwóch postaciach: młody'"(Michał Kaleta) pcha wózek inwalidzki, na którym siedzi stary (Wojciech Kalwat).