"Zemsta nietoperza" Johanna Straussa w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem widza.
ZEMSTA NIETOPERZA, operetka Johanna Straussa, teatralnie wyreżyserowana przez Michała Zadarę jest cała z naszego zaściankowego nowego wspaniałego świata. Politycznego, społecznego, egzystencjalnego pomieszania, chaosu, zamętu. Śmieszy, tumani, przestrasza. Zdumiewa. Z zasady nie może być najwyższych lotów produkcją, zaspokajająca apetyty pożeraczy estetycznych, artystycznych super uniesień. Mlaskających, cmokających, czekających na popisy wokalne melomanów. Oglądając spektakl publiczność ma być zaskoczona, ma poczuć dysonans, absmak wynikający z oczekiwań, z jakimi przyszła do teatru i tym, co w nim otrzymała. Powinna wyciągnąć wnioski z tego fałszywego tonu, przewrotek interpretacyjnych, celowych wpadek wokalnych, obsadowych. Bo aktorzy nie śpiewają czysto, wydaje się, że niektórzy jakby błędnie, bo niezgodnie z warunkami są obsadzeni, jakby byli na niewłaściwym miejscu, jakby grali rolę nie dla nich. Mają bardzo trudne zadanie: wcielaj�