Od daty premiery Operetki w Teatrze Polskim w Poznaniu mija kilka miesięcy. Drugie z kolei wystawienie tej sztuki w teatrze zawodowym w Polsce stało się więc już w pewnym sensie fragmentem recepcji scenicznej dzieł Witolda Gombrowicza i godzi się, by fragment ten został utrwalony przez zapis jego głównych cech wyróżniających. Inscenizacja Józefa Grudy stanowi pod wieloma względami świadome przeciwstawienie wobec zrealizowanego przed dwoma laty w Łodzi zamysłu reżysera Kazimierza Dejmka i kompozytora Tomasza Kiesewettera. Wówczas odnotowano jednomyślnie ich sukces w tych partiach, w których zgodnie z komentarzem autora mamy do czynienia z "maską operetki" - w akcie pierwszym i w finale. Przy bardzo dobrym poziomie aktorskim i wokalnym całego zespołu, w bogatych kostiumach i dekoracjach, cała scena mieniła się, tańczyła, świeciła blaskiem "operetkowego boskiego idiotyzmu, niebiańskiej sklerozy i wspaniałego uskrzydlenia", a przede wszystkim błyszczała
Tytuł oryginalny
"Operetka" za drugim podejściem
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 9