Cztery lata dramatu Teatru Polskiego we Wrocławiu kończą się jako tragifarsa. Nowym szefem artystycznym został Jan Szurmiej, który współpracował z niesławnym Cezarym Morawskim i dawał mu główne role, zaś dziennikarkę "Wyborczej" nazwał "medialną prostytutką". A dyrektorem naczelnym - urzędnik i polityk Jacek Gawroński - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Operacja się udała, pacjent zmarł. Tak można podsumować czteroletnie podchody władzy wokół Teatru Polskiego. Wiele musi się zmienić, by nie zmieniło się nic. W Polskim zostanie po staremu, czyli po nowemu - możemy się spodziewać programu jak za bronionego przez ministra kultury Piotra Glińskiego Cezarego Morawskiego, który doprowadził jedną z najlepszych scen w tej części Europy do spektakularnej zapaści artystycznej i finansowej. Władze województwa dolnośląskiego zadecydowały, że nowym szefem artystycznym Polskiego będzie 73-letni Jan Szurmiej, który jako reżyser pracował u Morawskiego, obsadzając dyrektora w głównych rolach. Jest synem zmarłego w 2014 r. Szymona Szurmieja, reżysera, który w latach 1967-2014 kierował Teatrem Żydowskim w Warszawie. Jan stawiał tam pierwsze kroki. Kojarzony jest z teatrem rozrywkowym, raczej komercyjnym. Gdy jakiś czas temu jego potencjalna kandydatura została skrytykowana na łamach wrocławskiej "Wyborc