"Na krańcach świata" w reż. Marcina Brzozowskiego w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Za sprawą Marcina Brzozowskiego katastroficzna literatura Malcolma Lowry'ego wieńczy sezon premier w Teatrze Nowym w Łodzi. Czy obaj twórcy wychodzą z tego spotkania obronną ręką? Z pewnością Brzozowski wpisał się w założenia twórcze Lowry'ego - do zbudowania kręgosłupa "Na krańcach świata" użył losów bohaterów "Promu na Gabriolę", choć w spektaklu pobrzmiewają i echa innych powieści Anglika, także najsłynniejszej - "Pod wulkanem". Właściwa całej twórczości Lowry'ego daleko posunięta intertekstualność, tak względem własnych utworów, jak dzieł religijnych i mistycznych, słusznie zaowocowała na łódzkiej scenie minimalizmem i umownością. Sugestywną scenografię zbudowano sznurem lampek, jakim oświetlano wycieczkowe statki rzeczne, ołtarzykiem z obrazem Matki Boskiej pędzla zapewne meksykańskiego fatalisty i wehikułem, na którym drogę w przestrzeni dosłownej i symbolicznej przemierzają Ethan i Jacqueline Llewelyn (Dobromir Dymeck