- Opera zmieniła się na korzyść. Kiedy zaczynałem, warunki dyktowali dyrygenci. Mało kto myślał o inscenizacji czy aktorstwie. Dziś mamy dynamiczną epokę reżyserów, nowa falę w operze. Zawsze lubiłem grać na scenie, a nie jedynie śpiewać w statycznej pozycji. Cieszę się, że Polska jest w awangardzie tych zmian - mówi Placido Domingo.
Przyjechałem do Warszawy, aby się modlić za Papieża i tworzyć dla niego muzykę. Wybrałem "Requiem" Verdiego, bo dzieło to kompozytor dedykował pamięci zmarłego przyjaciela - mówi Placido Domingo. Placido Domingo dyrygował wczoraj w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej "Messą da Requiem" Giuseppe Verdiego. Był to jego piąty pobyt w Polsce i pierwszy występ w roli dyrygenta. W koncercie "Jan Paweł II in memoriam" wystąpili: Adriana Damato (sopran), Marianne Cornetti (mezzosopran), Piotr Beczała (tenor), Jewgienij Nikitin (bas), Chór Teatru Wielkiego i Orchestra Filharmonica Arturo Toscanini z Parmy, której szefem artystycznym jest Lorin Maazel. Polak Piotr Beczała, który karierę wokalną rozpoczął w Linzu i w Zurychu, po raz pierwszy śpiewał w rodzinnym kraju. Zastąpił sławnego argentyńskiego tenora Marcelo Alvareza. Organizatorem koncertu było miasto stołeczne Warszawa, producentem - Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena Elżbiety Penderecki