Zaczyna się to przedstawienie "z drygiem i fajerem". "Drygu i fajeru" żąda na weselu swego szefa jeden z rzezimieszków z gangu Mackie Majchra, ale prawdę powiedziawszy bez porządnego ładunku wewnętrznej dynamiki nie może się obejść i cała Brechtowska "Opera za trzy grosze". Zaczyna się więc to przedstawienie bardzo ciekawie: ballada "Jarmark w Soho", świetnie uteatralizowana, z życiem śpiewana przez cały zespół zapowiada spektakl poprowadzony z wyczuciem rytmu muzyki Weilla, ostry w treści, pomysłowy w układach scenicznych. "Operą za trzy grosze" na scenie Teatru Narodowego JAN MACIEJOWSKI otworzył warszawski sezon, albo raczej przerwał spokój kanikuły, bowiem pojęcie sezonu gdzieś się nam ostatnio rozpłynęło. Maciejowski to reżyser o pokaźnym i ważkim dorobku. Do niedawna kierował teatrem szczecińskim, od roku jest na etacie w Teatrze Narodowym. Ma on na swoim koncie wiele spektakli, o których było głośno, choćby kilka przedstawień szek
Tytuł oryginalny
Opera za trzy grosze
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło Nr 36