Nowa inscenizacja "Wilka stepowego" tylko po paru setkach wódki Absolut. A jeśli opera - to poświęcona płaskim paczkom, w których szwedzki koncern meblowy sprzedaje regały. Odpowiedzią ambitnego europejskiego teatru na kryzys jest product placement - o Absolut Dublin Festival pisze Joanna Derkaczew z Gazety Wyborczej.
Dramatyczna cisza, zaciśnięte palce dygocą. Głowy małżonków, którzy właśnie odkryli, że ich związek to pomyłka, zwieszają się coraz niżej - gdy nagle pani domu odwraca się w stronę telewidzów, chwyta puszkę kakao i z upiornym uśmiechem zaczyna trajkotać o niepowtarzalnym smaku ziaren z Nikaragui. Tak wygląda product placement według twórców filmu "Truman Show". Jakież to było niewinne! - można pomyśleć, krążąc dziś po europejskich festiwalach sztuki alternatywnej. Do reklamowych sztuczek wyśmiewanych w filmie Petera Weira, a stosowanych bez zażenowania w większości seriali i superprodukcji z tłustych lat XX wieku ("Seks w wielkim mieście" bez metek? Raczej nie), zatęskni każdy, kto szuka dziś sztuki poza głównym nurtem. Kryzys finansowy i cięcia w kulturze sprawiły, że "artysta peryferyjny" znaczy dziś tyle, co "artysta, który zrobi wszystko, by zdobyć i zatrzymać przy sobie sponsora". Spektakle, które podróżują dziś mi�