"Traviata" była nieciekawie wyreżyserowana. "Carmen" - chaotycznie. Czy są powody do obaw o kondycję wrocławskiej sceny? - zapytuje Magdalena Talik w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.
Krytycy podkreślają doskonalą stronę muzyczną, ganią reżyserię. A Ewa Michnik, dyrektor Opery, przyzwyczaiła nas do świetnych spektakli realizowanych w spartańskich warunkach. Od "Halki" do "Traviaty" Zespół przez 8 lat grał m.in. w Wytwórni Filmów Fabularnych czy na dachu Galerii Dominikańskiej. Kiedy 8 września 2005 r. udało się wrócić do budynku przy ul. Świdnickiej, zaczęły się kontrowersje. Już pierwsza premiera, czyli "Halka" w reżyserii Laco Adamika, poróżniła melomanów. Grudniowa "Carmen" w Hali Ludowej była pod wieloma względami nieudana. Recenzenci zauważyli bałagan w koncepcji. Dorota Szwarcman w tekście dla "Polityki" stwierdziła, że reżyser "ostro przedobrzył". - Miałam wrażenie chaosu, Robert Skolmowski niepotrzebnie udziwniał dzieło Bizeta. On ma zresztą skłonności do przesady - ocenia. Kolejna premiera, czyli "La Traviata" [na zdjęciu], pozostawiła mieszane uczucia. - Wadą przedstawienia jest statyczność scen - oc