"Amadeusz" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Aleksandra Skorupa dla portalu www.ksiazeizebrak.pl
Mozart - cudowne dziecko i frywolny młodzieniec, ale przede wszystkim władca wysublimowanych dźwięków. Jak nikt inny potrafił wyrazić wielość w jedności i jedność w wielości. Jego muzyka, co podkreślał między innymi Salieri, zawierała pierwiastek boski. W jaki sposób więc przedstawić geniusz, unikając sakralizacji? Wszyscy pamiętamy, że pierwszej próby prezentacji postaci Mozarta podjął się Peter Schaffer, tworząc sztukę teatralną "Amadeusz", będącą później inspiracją dla filmu Milosa Formana o tym samym tytule. Idąc do poznańskiego Teatru Polskiego, miałam w pamięci Formanowskiego "Wolfiego" i nie bardzo wierzyłam, że Paweł Szkotak będzie potrafił oczarować widzów swoją adaptacją. A jednak udało się! Spektakl rozpoczyna się niczym "Końcówka" Samuela Becketa. Widzimy młodego mężczyznę, który prowadzi wózek inwalidzki ze starcem. Nie jest to jednak teatr absurdu, a postaciami nie są Clov i Hamm. Obie persony t