Za moment padnie jeden z ostatnich bastionów konserwatyzmu w sztuce - 8 grudnia w Operze Wiedeńskiej odbędzie się światowe prawykonanie "Orlanda", którego na zamówienie tej instytucji napisała austriacka kompozytorka Olga Neuwirth pisze Anna S. Dębowska w Wysokich Obcasach, dodatku Gazety Wyborczej.
Wiedeń - nowoczesne miasto, konserwatywna opera W zapowiedziach czytamy, że oto po 150 latach Wiener Staatsoper wystawia operę skomponowaną przez kobietę. Ale uwaga: to nie znaczy, że kiedykolwiek pokazała jakąkolwiek operę stworzoną przez kompozytorkę i powraca do tego po 150-letniej przerwie. Tyle lat liczy sobie Opera Wiedeńska, a kobiecej twórczości nigdy się tam nie grało. Trudno się dziwić, Wiedeń jest konserwatywną stolicą konserwatywnego kraju, słusznie biczowanego przez swoich pisarzy - Thomasa Bernharda i noblistkę Elfriede Jelinek - za nierozliczenie się z nazizmu i cichą zgodę na seksualną przemoc. Wprawdzie dzięki nowoczesności żyje się w Wiedniu wygodnie, tabuny rowerów jeżdżą po jego ulicach, a na światłach figurki par jednopłciowych dają pieszym sygnał "stop" lub "idź". Ale wiedeński teatr operowy jest jednym z najbardziej zachowawczych na świecie - jakby wciąż unosił się tam imperialny duch Austro-Węgier. Jakby nie by�