"Dama pikowa" w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Pisze Józef Kański w Ruchu Muzycznym.
Pewien wybitny artysta rosyjski, poproszony o wymienienie trzech najświetniejszych jego zdaniem dzieł operowych, wskazał pono Fausta Gounoda, komplet oper Mozarta (jako jedną "zbiorową pozycję") oraz Damę pikową Czajkowskiego. Miał zapewne sporo racji, bo jeśli nawet można dyskutować, czy istotnie opera rosyjskiego kompozytora zasłużyła na miejsce już w pierwszej trójce, to przecież bez wątpienia jest ona jednym z najwspanialszych arcydzieł tego gatunku. Zarazem jednak należy do dzieł wyjątkowo trudnych, zarówno gdy idzie o właściwe wykonanie wokalno-muzyczne, jak i w pełni przekonującą realizację sceniczną. W kuluarach teatrów operowych krążą legendy o ścigającym ją złowieszczym fatum. Dla tych zapewne przyczyn raczej rzadko pojawiała się Dama pikowa na scenach świata; dopiero ostatnimi czasy zainteresowanie tą pozycją wydatnie wzrosło, a w minionym roku skrupulatni kronikarze odnotowali aż szesnaście jej inscenizacji - od La Scali po Op