- Opera, przepraszam za porównanie, jest jak pociąg pancerny. Nie da się go szybko przestawić z toru na tor programowo, artystycznie, a nawet wizerunkowo. Opera różni się od teatru dramatycznego choćby tym, że w ciągu trzech miesięcy nie można tu zrobić kilku mało obsadowych sztuk, a tym samym dać w krótkim czasie sygnału o dokonujących się zmianach. Tak naprawdę dopiero od roku realizuję własny program, a pozostał mi jeszcze jeden rok - mówi Marek Szyjko, dyrektor Teatru Wielkiego w Łodzi.
Zbliżający się wielkimi krokami sezon artystyczny będzie dla Teatru Wielkiego ostatnim przed planowanym od dawna remontem generalnym. Z jego dyrektorem Markiem Szyjko [na zdjęciu] rozmawia Joanna Rybus: Joanna Rybus: Trudniej zarządza się operą niż teatrem dramatycznym? Marek Szyjko: - Opera, przepraszam za porównanie, jest jak pociąg pancerny. Nie da się go szybko przestawić z toru na tor programowo, artystycznie, a nawet wizerunkowo. Opera różni się od teatru dramatycznego choćby tym, że w ciągu trzech miesięcy nie można tu zrobić kilku mało obsadowych sztuk, a tym samym dać w krótkim czasie sygnału o dokonujących się zmianach. Tak naprawdę dopiero od roku realizuję własny program, a pozostał mi jeszcze jeden rok. Zawsze jednak staram się przyjmować perspektywę, jakbym miał go realizować do końca świata. Mam nadzieję, że cele, które zakładam, przyniosą określony efekt w dłuższej perspektywie, efekt trwały. Jeśli od początku tego