"Napój miłosny" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Katarzyna Wachowiak w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.
Czerwcowe wieczory są najpiękniejsze w roku - długie, ciepłe i pachnące. A spędzenie takiego wieczoru na wrocławskiej pergoli w towarzystwie muzyki Gaetano Dionizettiego to sposób najlepszy z możliwych. Można zobaczyć, jak jaskółki kręcą piruety nad sceną w rytm muzyki. Albo usłyszeć, gdy milknie śpiewak i orkiestra, jak w chaszczach odzywa się inny solista - nocny ptak. Dzięki takim bonusom tym bardziej można docenić, jak wiele zrobił Michał Znaniecki, reżyser "Napoju miłosnego", by nie przytłoczyć scenografią harmonii architektury pergoli, a właśnie wydobyć jej urodę. Nimfy w zwiewnych szatach pląsające w wodzie, bohaterowie wiosłujący w łódce, teatr cieni, ekrany umieszczone w podcieniach pergoli - całość jest tak efektowna, iż sprawia wrażenie, że muzyka jest tylko oprawą dla efektów wizualnych. Reżyser postawił także na wydobycie z "Napoju miłosnego" sytuacji komicznych. Nemorino, zakochany w nimfie Adinie, jest romantykiem, a