- "Candide" jest dziełem geniusza wciągającym publiczność. Bernstein z musicalu wziął zasadę powracających motywów, ale są w nim fragmenty wręcz operetkowe, wodewilowe, operowe... Zbudowałem taki świat, że mogę zmieniać i grać tymi konwencjami, jak chcę - mówi reżyser MICHAŁ ZNANIECKI przed premierą opery w Teatrze Wielkim w Poznaniu.
Z Michałem Znanieckim, o filozoficznej operze Bernsteina, rozmawia Stefan Drajewski: "Candide" Bernsteina jest niemal rówieśnikiem "West Side Story". Miał bardzo pogmatwany los i nie odniósł takiego sukcesu. Co skłoniło Pana, że wybrał Pan właśnie ten tytuł? - Każdy kawałek dzieła powstał z innej inspiracji, z innego pomysłu i dlatego dramaturgicznie jest ono tak bardzo pogmatwane. To mnie urzekło. Musiałem znaleźć linię, która nada temu dziełu współczesny sens. Drugim impulsem była chęć współpracy z młodymi śpiewakami. Szukaliśmy tematu, który byłby dla nich - młodych niewinnych albo już winnych - zrozumiały. Ważne było to, że główna postać mogła założyć jeansy i z plecakiem przejść przez świat, dostając w tyłek, równocześnie powtarzając lekcję z dzieciństwa, "że świat jest najpiękniejszy". Po drodze dociera do bohatera, że jest inaczej i musi ten otaczający go świat zaakceptować razem ze swoją narzeczoną, kt�