Spektakl "Bram raju" należy do najciekawszych pozycji w bieżącym repertuarze warszawskiego Teatru Wielkiego. Główną zasługę w tej mierze przypisać trzeba reżyserowi Markowi Grzesińskiemu, a chyba mniejszą - kompozytorce Joannie Bruzdowicz. Nie muzyka jest bowiem podstawową materią gotowego produktu artystycznego, jeno wizja, obraz, ruch sceniczny; nie ona też wydaje się źródłem impulsów dla inscenizatora, ale pierwowzór literacki, dzieło Jerzego Andrzejewskiego. Gdyby jednak trzeba było ograniczyć się do stworzenia scenicznego ekwiwalentu partytury - zdecydowanie kameralnej, powściągliwej, wręcz pokornej wobec tekstu - rezultat byłby o wiele mniej frapujący. To temat domaga się spektakularnych ujęć, natomiast muzyka wcale ich nie sugeruje; przeciwnie, trudno oprzeć się skojarzeniom z gatunkiem opery radiowej: tekst, śpiewany bądź recytowany, jest tu tak obszerny i tak wyraźny, że można się obejść bez "wizji". Muzyka J
Tytuł oryginalny
Opera dla oczu
Źródło:
Materiał nadesłany