"Brundibár" w reż. Beaty Redo-Dobber w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Andrzej Chylewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Nie od dziś uważa się operę za miejsce, gdzie dorośli mogą chłonąć bajki i baśnie w słowno-muzycznej oprawie. I choć nierzadko opowieści te są pełne dramatów odnoszących się do realnego świata i życia, to jednak u podstaw leży niewątpliwie tęsknota do dzieciństwa i skrytych marzeń. Czy takie marzenia mogą mieć także dzieci? Twórcy operowi dawno już odpowiedzieli na takie pytanie, zapraszając je do sal operowych. Przed półwieczem w poznańskim gmachu pod Pegazem sukcesy święciło dzieło Benjamina Brittena "Mały Kominiarczyk, czyli Pozwólcie nam zrobić operę". Od 1995 roku na tej scenie fascynowały dzieci "Krasnoludki, krasnoludki", sympatyczny musical Tadeusza Kijonki i Katarzyny Gärtner. Kiedy w planach nowej dyrekcji Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu pojawiło się wystawienie opery dla dzieci "Brundibár" z muzyką Hansa Krásy do libretta Adolfa Hoffmeistera, pojawiły się nie tylko u mnie pewne wątpliwości wynikaj