"Onira" miała elementy jakości, które z reguły nie występują w tego typu projektach, bo zwycięża, i to zrozumiałe, nieokiełznana radość wykonawców. Drużyna Formeli była zdyscyplinowana, podporządkowana konceptowi. Czuło się skupienie i przejęcie wykonawców. I wzruszenie, ale troszkę inne, niż przy wzmiankowanym już, i sympatycznym oczywiście, radosnym nieokiełznaniu - o spektaklu, zrealizowanym w ramach "Sieci kultury" na scenie Filharmonii Kaszubskiej w Wejherowie, pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
Relacja z nieoczywistej w swej oczywistości premiery wieńczącej wejherowski projekt. Projekty kulturalne i artystyczne, skierowane do odbiorców z grup defaworyzowanych, z reguły są udane pod kątem realizacji celów ogólnoludzkich. Praca z osobami, które na co dzień mają utrudniony kontakt z kulturą i sztuką uszlachetnia twórców i otoczenie. Jest wzruszająco i jest to potrzebne, o czym wszyscy dobrze wiemy. Przez co, jak nie przez kulturę i sztukę możemy być bardziej człowieczy? Podobnie było w wejherowskim projekcie, zakończonym niezwykle spektakularnie, bo wystawieniem "Oniry" na scenie Filharmonii Kaszubskiej. W opisie "Oniry" możemy przeczytać: "Koncept złego snu, z którego się przebudzamy jest wszystkim znany... senna atmosfera w onirycznym pełnym niepokoju klimacie. "Onira" to spektakl o ludziach, którzy nie widzą, nie słyszą i nie mówią o niektórych problemach przez co żyją w swoistym koszmarze życia codziennego. "Onira" to amatorsk