"Oniegin" w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Tomasz Cyz w Dwutygodniku Stronie Kultury.
Styczniowy spektakl "Oniegina" jest kolejnym wznowieniem inscenizacji Mariusza Trelińskiego na warszawskiej scenie. Warto było to zrobić z jednego powodu: brzmienia orkiestry Opery Narodowej pod batutą gościnnie dyrygującego Valerego Giergeva w Warszawie, spektakl 6 stycznia 2010Ten spektakl znam na pamięć. Byłem na nim kilkakrotnie, od premiery w kwietniu 2002 roku. Zachwycony. Niezapomnianym Janem Peszkiem (O***) - aniołem czy diabłem-stróżem, snem czy zjawą zamkniętą we własnej przeszłości - stąpającym po scenie miękko, bezszelestnie. Tym bardziej boleśnie. Fenomenalną sceną otwierającą III akt, kiedy to w przerażającej pustce - przy dźwiękach frenetycznego poloneza i w intensywnym czerwonym świetle - oglądamy pokaz mody jak z Felliniego. Ale twarze modelek są blade, trupie, jakby z piekła rodem (przez scenę przechodzi jeszcze zmarły przed chwilą w pojedynku Lenski). "Intymną i poruszającą" sceną pojedynku Oniegina i Lenskiego. Mr