Oto jakiego figla życie spłatało Brechtowi! Wyśmiewał "onieśmielenie klasyką", kompromitował jej ogólnoludzkie aspiracje jako uwarunkowane interesem klasowym, dążył do zmienienia funkcji dzieł klasycznych. Dzisiaj, w pięć lat po śmierci, sam jest klasykiem, który "onieśmiela"; onieśmiela chóry panegirycznych komentatorów, publiczność, teatry. Nikt dzisiaj nie rozprawia o "błędach Brechta", które tak były oczywiste niespełna dziesięć lat temu. Gdzież się podziali owi gorliwi pouczacze, którzy wówczas mieli odwagę zarzucić Brechtowi "anarchiczne buntarstwo" (sic!), "obiektywnie drobnomieszczański bezgraniczny indywidualizm", skłonności i upodobania "schyłku zachodu", brak dyscypliny rewolucyjnej, walki improwizowane i nieprzemyślane do końca? I oni też ulegli "onieśmieleniu klasyką", którego mechanizm tak znakomicie analizował wielki nieboszczyk. Ich sądy figurują jeszcze w popularnych wydaniach, ale oni śpiewają ju
Tytuł oryginalny
ONIEŚMIELENIE BRECHTEM
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowa Kultura nr 9