Logo
3.04.2018 Wersja do druku

One woman show

Na scenie Teatru Śląskiego jest tylko Sandra Korzeniak. Nie ma tam dla mnie nikogo innego. Wniosła tam nową jakość. Aktorzy Śląskiego są wklejeni w rzeczywistość własnego teatru jak w życie Mabel i bynajmniej nie jest to celowy zabieg. Tak bardzo odstający i bezradni wobec osobowości Korzeniak - o spektaklu "Pod presją" wg scenar. Łukasza Chotkowskiego i Mai Kleczewskiej w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze Śląskim w Katowicach pisze Sławomir Szczurek z Nowej Siły Krytycznej.

Kurtyna wznosi się a naszym oczom objawiają się dwa równoległe światy, ten na teatralnych deskach i ten nad sceną w formie wideo. I to w zasadzie ustawia spektakl. Rzecz będzie o niewspółmiernych rzeczywistościach, o perspektywie, która z bliska wyjawia nam więcej niźli ta oglądana z daleka. O tym, że rzeczy, ludzie i emocje nie są takimi, jakimi je postrzegamy. A bynajmniej takie być nie muszą. O światach, które razem pod rękę iść nie mogą. Jeden w końcu musi ustąpić miejsca drugiemu. Świat Mabel (szczęśliwie przetransportowana na śląską ziemię Sandra Korzeniak) jest pełen "czapeczek", "kurteczek" i "maleńkich zadraśnięć". Codzienna krzątanina i wyrzuty sumienia każdej matki - "Dlaczego ja je puściłam. Nie powinnam była" - sprawiają, że proza życia przygniotła mnie już na wstępie, a przedstawienie jeszcze się nie rozkręciło i to nie moje dzieci. Do tego nieszczęsna Mabel, nieumalowana, ze zwichrzonymi włosami przesiadująca w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Sławomir Szczurek

Data:

03.04.2018

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe