Mińsk Litewski, 1919 rok. Wojska niemieckie opuściły miasto. Wkroczyli bolszewicy. Pierwsze miesiące ich rządów, były nawet znośne dla ludności polskiej. Pomijając oczywiście straszliwą drożyznę. Aż tu nagle Wojsko Polskie pod dowództwem gen. Szeptyckiego zajęło Słonim. I wtedy bolszewicy zastosowali terror wobec mińskich Polaków - pisze Mieczysław Drzewica Popławski.
W mieście (pod opieką Czerwonego Krzyża) przebywali także ranni żołnierze z różnych armii. Było ich bardzo wielu. Doszli jeszcze wojenni uchodźcy. Zapanował głód i represje. Rodzina moja po kądzieli, czyli Glińscy-Lichodziejewscy - znajdowała się również w tym wojenno-ludzkim kłębowisku. Dziad mój Michał - zginął jako oficer inżynierii WP, kiedy walczył przed dowództwem gen. Dowbora-Muśnickiego. Dwaj synowie jego zaciągnęli się do Polskiego Wojska i ślad po nich zaginął. Majątek był zajęty przez bolszewików. Babcia Zofia z Colonna Walewiczów - wraz z córkami cierpiała ogromną biedę. Po prowiant trzeba było jeździć poza Mińsk. Na wieś. Służba poszła na front lub rozbiegła się, nie wiadomo dokąd. Tak więc po jedzenie zwykle wyprawiały się dwie najstarsze córki babcine: Aleksandra i Anna. Nauczono je przedsiębiorczości najpierw w sztabie gen. Dowbora, a potem w wojennym szpitalu - gdzie pracowały na własne życzenie jako siost