Na światowych scenach teatralnych od lat prawdziwą furorę robią spektakle z gatunku "one men show". Występują w nich nawet znane hollywoodzkie gwiazdy, jak George Clooney. Ostatnio moda na przedstawienia, w których publiczność bawi na scenie jeden aktor, dialogując z widzami i wciągając ich do akcji, opanowała także Polskę. O swoim "Ojcu polskim" opowiada Rafał Rutkowski w Polsce Gazecie Krakowskiej.
Komediowe spektakle wolno docierają też do Krakowa. W następny czwartek w kinoteatrze Uciecha zobaczymy jeden z nich, noszący tytuł "Ojciec polski". Wystąpi w nim Rafał Rutkowski, który po sukcesie pierwszego "one man show" ze sobą w roli głównej, pt."To nie jest kraj dla wielkich ludzi", podbija już serca widzów nowym przedstawieniem wyreżyserowanym przez Michała Walczaka w warszawskim Teatrze Polonia. - "Ojciec polski" to takie moje i Michała impresje na temat bycia tatusiem w Polsce. Zauważyliśmy na przykład, że dziś kobiety rozmiękczają nam synów koncepcjami bezstresowego wychowania. Ostatnio wziąłem mojego najmłodszego syna do Muzeum Powstania Warszawskiego. Kupiłem mu hełm małego powstańca. A on płacze, że hełm za ciężki. Zapytałem więc - "Kuba, jesteś facetem czy ciućmą?". A on na to - "Ciućmą". Czy gdyby dzisiaj wybuchło powstanie, mój synek poszedłby walczyć? Zostawiam to pytanie pod rozwagę paniom, które oglądają nasz spek